03 lipca 2009, 19:38
Noc jest taka piękna, gdy na czarnym niebie błyszczą miliony maleńskich gwiazdeczek. Każda z nich to jakaś rozpalona nadzieja, siła do przetrwania kolejnych trudności, pokonania następnych przeszkód... A co gdy pewnej nocy zabraknie gwiazd?
Ostatnio mam dziwne wrażenie, że czegoś mi w życiu brakuje. Powinnam być szczęśliwa, mam super znajomych, niezwykłych przyjaciół, ludzi, którzy mnie kochają, którym na mnie zależy i w gruncie rzeczy jmam fajne życie... Ale gdyby tak głębiej w nie spojrzeć, gdyby tak przez chwilę się nad nim zastanowić, widać w nim pustkę. Od kilku miesięcy ta pustka staje się coraz bardziej nieznośna, coraz bardziej daje o sobie znać. Postanowiłam sobie, że dam sobie spokój, że postaram się zapomnieć o tym co było, o tym, że wciąż jest dla mnie najważniejszy, że go kocham... Ale się nie da... Każdy chłopak, którego spotykam przypomina mi właśnie jego... Nawet rozmowa z najlepszym przyjacielem staje się męcząca... pewnie dlatego, że to jest jego brat... Zaczynam wariować... Już przyjaciel staje się kimś obcym... To nie tak miało być... Gwiazdy straciły już swój blask...